Zapach smutku

Czy smutek może jakoś pachnieć?
Oczywiście, tak jak i wszystkie inne emocje. Trzeba tylko otworzyć na to swoje zmysły i spróbować to poczuć...
Znam mnóstwo odsłon smutku, melancholii zamkniętej w szklanej butelce. Dziś z całą pewnością moja ulubiona.
Inne odsłony smutku w butelce to chociażby Comme des Garcons Zagorsk i Avignon,Sisley Soir de Lune itd.
Jak ja odbieram Dune i dlaczego dla mnie to czysty smutek zamknięty we flakonie?

żródło zdjęcia: www.dior.com
Dune to melancholia...
Dune to smutek, nostalgia, tęsknota i refleksja...

Kocham ten zapach o każdej porze roku i o każdej porze dnia. Sięgam po niego najchętniej kiedy jestem właśnie w nastroju bardzo refleksyjnym, towarzyszył mi w chwilach największego smutku, przy czym dodać należy, że nie jest to zapach depresyjny (jakie potrafią być dymne, ascetyczne kadzidła). Dune po prostu jak żaden inny potrafi tworzyć doskonałe tło do takiego samopoczucia, potrafi snuć się w tle podkreślając atmosferę. Nawet, gdy użyję go w optymistycznym nastroju potrafi wywoływać zadumę, zmusić do zatrzymania się, refleksji. 


To jest właśnie kwintesencja magii perfum i coś co odróżnia zapach przeciętny od arcydzieła perfumiarstwa-umiejętność wywoływania emocji, uruchomienia lawiny wspomnień, stanów emocjonalnych. Dune zdecydowanie takim arcydziełem jest.

Dune jest zapachem niezwykle suchym, dymnym, wyraźnie drzewnym. Po pierwszym psiknięciu czuć jakby dosłownie kryształki soli wisiały w powietrzu i gryzły w gardło. Jest słony, niebywale ciepły i wytrawny. Coś pięknego. Pięknie rozwija się ewoluuje, gaśnie cicho i bliskoskórnie, mocno ambrowo czy wręcz bursztynowo. Kompozycje jest bardzo spójna, wielowymiarowa, tworzy wspaniałą całość, poszczególne nuty nie wybijają się ponad innymi, jest bardzo harmonijny. 
Zapach jednoznacznie przywołuje na myśl nadmorski krajobraz.


Sucha wydma w gorący dzień późnego lata. Wmorskim powietrzu tańczą zawieszone kryształki soli, wiatr porusza suchym piaskiem, tworząc na wydmach zupełnie nowe kształty. Ciemna postać siedzi nad samym brzegiem a jej stopy obmywa morska woda.Jest wyraźnie pochłonięta jakimiś głębokimi myślami. Wokół roznosi się zapach nadmorskiego powietrza pomieszany z aromatem drzew rosnących wokół linii brzegowej podkreślając charakter tego smutnego obrazka...

Doskonale pamiętam każdy jeden trudny moment,kiedy zdecydowałam się go nosić. Wybrałam go świadomie jako zapach towarzyszący mi podczas pogrzebu bliskiej mi osoby. I chociaż Dune towarzyszył mi w najsmutniejszych momentach nigdy nie uprzedziło mnie to do niego i nigdy mi nie obrzydł, jak miało to miejsce nieraz z innymi zapachami, które nierozerwalnie już kojarzyły mi się z przykrymi wydarzeniami i przestałam je nosić...
Dune noszony w zwykły dzień nastraja mnie melancholijnie i niczym wehikuł czasu zabiera mnie w sentymentalną podróż po tych najtrudniejszych wspomnieniach...

Parametry jak przystało na Diora bardzo dobre. 
Trwałość i projekcja bez zarzutu. Komplementogenny :) 
Bursztynowa butelka jest dość ascetyczna w formie  i bez udziwnień, świetnie oddaje charakter zapachu.


Kiedy ktoś mnie pyta jak w jednym zdaniu opisać jak pachnie Dune odpowiadam zawsze, że Dune to sucha wydma.I to podsumowuje zapach w 100% i wyczerpuje temat.
Intuicyjnie wydawać by się mogło, że to typowo jesienny zapach i z całą pewnością tak właśnie jest. Polecam nie zapominać o nim resztę roku bo pięknie rozkwita na skórze w upale i w zimowe trzaskające mrozy również.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Prolog

10 klasyków, które warto znać część I.